-Ok. Masz ten numer.-powiedziałam i podałam kartkę kumpeli
-Dzięki. Chodź ze mną do mamy, to od razu pośmiejemy się z jej rozmowy z menadżerem.-powiedziała
-Ok.-odpowiedziałam
Zeszłyśmy na dół. Dałyśmy mały skrawek papieru, na którym był zapisany numer.
-To my usiądziemy tu i poczekamy..-Jess wskazała na sofę
-To ja dzwonię.-powiedziała ciocia Megan
Usiadłyśmy i zaczęłyśmy słuchać rozmowy.
*Rozmowa telefoniczna cioci Megan z menadżerem 1D*
-Dzień Dobry- przywitała się Megan- Nazywam się Megan White.
-Dzień Dobry-odpowiedział głos w słuchawce /Julka i Jess nie słyszały go, ale wiedzą co mówił/ -W jakiej sprawie pani dzwoni? Jeśli chodzi o spotkanie z chłopakami, to nie ma mowy ostatnio fanki mało ich nie zjadł.
-Nie, nie chodzi o spotkanie. Moja córka wygrała ten casting i chcia...-nie dokończyła Megan
-O... Gratuluję. A coś nie tak?-spytał zaniepokojony menadżer
-Nie, tylko chciałam dopytać o szczegóły...uspakajała
-Aha.. No tak oczywiście. Chłopcy zapomnieli zadzwonić.. Już mówię.. Więc spotykamy się o 8.30, 27 sierpnia pod teatrem. Później zamierzamy skierować się w stronę Holandii, Francji, a stamtąd do Wielkiej Brytanii. Pod koniec do Irlandii i później niespodzianka. Powrót planujemy tak około 13 września.
-Aha.. Bardzo ciekawie się zapowiada. Mam jeszcze jedną sprawę. Moja córka ma astmę chciałabym, żeby zwracał pan na nią szczególną uwagę...-wypaliła mama Jess
-Dobrze. Obiecuję, że będzie pod stałą opieką...-potwierdził facet.
-Dziękuje. Do zobaczenia 27 sierpnia.-nie wytrzymałyśmy z Jess i zaczęłyśmy nasz zaciesz
-A chwilkę!-powiedział menadżer- Imię i nazwisko córki?
-Jessica White...
-Dobrze. Dziękuje Do zobaczenia.
Śmiałyśmy się jeszcze bardzo długo. Jak ciotka mogła wypalić takie zdanie: chciałabym, żeby pan zwracał na nią szczególną uwagę... Jessica była załamana.
***
27 sierpnia
***
Wstałam o 7 rano.. Sama w to nie mogła uwierzyć... Ubrałam się w to... Załatwiłam make-up. Była już 7.45. Robiąc śniadanie /płatki z mlekiem/ zadzwoniłam do Jess.
*R T*= *Rozmowa telefoniczna*
-No hej! Wstałaś?!-krzyknęłam do telefonu
-Yhm..-potwierdziła kumpela
-Jak tam?-spytałam rozradowana
-Jem śniadanie.Zastanawiam się czy chłopaki są tacy fajni naprawdę czy tylko na takich ich kreują.-oświadczyła Jessica.
-Też właśnie pożeram płatki z mlekiem. Też sobie rozmyślam, ale o czym innym.-rozmarzyła się, przypomniały mi się te szmaragdowe oczy i ręka na moim ramieniu... Hmmm..
-O czym? -spytała zaciekawiona
-Przyjdź do mnie to ci powiem.-powiedziałam i rozłączyłam sięZa jakieś 5 sekund przyjaciółka była już u mnie
-Mów!-krzyknęła z przedpokoju do salonu, w który siedziałam. Zegarek wskazywał godzinę 7.55
-No już. Chodź do mnie tu!- krzyknęłam, a kumpela pokazała się nagle w saloniku.
-Jestem. Teraz mów.. Wyczułam w twoim głosie nutkę rozmarzenia i wiem, że chodzi o chłopaka.
-Zgadłaś.- cały czas śmiałam i uśmiechałam się jak głupek do sera...- Pamiętasz jak wyszłam się przewietrzyć?
-Noo...-potwierdziła
-Nie mówi się 'no' tylko 'tak'. A więc usiadłam na ławce i zaczęłam rozmyślać i nagle przy mnie stanął Niall. Zaczęliśmy gadać i w....
-Co? Ale ten Niall? Boże, ale z ciebie szczęściara.
-Tak, ten Niall.. I tak wyszło, że on mnie objął ramieniem., ale tylko przez chwilę i teraz...- znów kumpela mi przerwała
-Ramieniem.. Awww! Jakie to słodkie..- krzyczała Jessica
-Dasz mi dokończyć?!-zapytałam oburzona- Więc teraz myślę, że oni wybrali mnie tylko przez to... No wiesz...- zaczęłam się jąkać
-Z powodu Niall'a.. Może... Bo to w sumie on powiedział, że wygrałaś, więc... Nie wiem!-krzyknęła rozżalona Jess
-Dobra zostawię to.
-Już 8.10-Krzyknęła zestresowana kumpela
-Idziemy.-powiedziałam- Mamo my idziemy!-zaalarmowałam
Moja rodzicielka zeszła na dół razem z ciocią Megan.
-No to żegnamy się.-powiedziała moja mama ze łzami w oczach, a później mocno mnie przytuliła...-Uważaj na siebie.-widać było, że jakby mogła to najchętniej zamknęłaby mnie w klatce.
-Pa mamo.-oznajmiła Jessica
-Kocham cię kochanie.-oświadczyła mama Megan
-Przecież my nie wyjeżdżamy na 2 lata tylko 2 tygodnie.-stwierdziłam
- Masz rację. No już lećcie..
Wzięłyśmy walizki i wyszłyśmy machając mamom.
*Po 10 minutach*
-I skręcamy w prawo..-oświadczyła Jess
-Pamiętam...-przyznałam
Skręciłyśmy w niemałą alejkę i odraz zobaczyłyśmy wielkiego busa i kilka postaci. Poprawiłam fryzurę i postawiłam pierwsze kroki w stronę teatru.
-No co nie idziesz?-spytałam moją nadal stojącą w miejscu przyjaciółkę.
-Idę.. Sorki zamyśliła się- powiedziała i ruszyła się.
Gdy podeszłyśmy bliżej zobaczyłyśmy chłopaków. Tak cudnie wyglądali.Od razu skończyli rozmowę z jakimś kolesiem i podbiegli do nas.
-No hej! Nareszcie możemy poznać szóstego zwycięzce. -krzyknął Zayn
-Hej- odpowiedziałam nie pewnie
-Hejka!-powiedziała radośnie Jess
-Ktoś tu chyba ma dobry humor?-stwierdził, a raczej zapytał Louis
-No trochę...-odpowiedziała Jess, a my zaczęliśmy się śmiać.
Nagle podszedł do nas jakiś facet
-No witajcie.-powiedział sympatycznie-Wybiła nam 8.30, a reszty nie widać, ani słychać.
-Na pewno zaraz będą.-zapewniał Liam
Niall cały czas patrzył się na mnie i uśmiechał się. Nie chciałam, żeby ktokolwiek to zobaczył więc patrzyłam na Jessica, a on na Harrego, natomiast on na Louisa, a ten na na Zayna, a jego wzrok wylądował na Niall,który nadal miał oczy wlepiony we mnie.
-To co my zabieramy wasze bagaże.-oświadczył Niall i złapał moją walizkę
-O dzięki.-powiedziałam do blondaska
Louis, gdy zorientował się, podbiegł do Jessicy i wziął od niej bagaż.
-O Anka, Natalia i Paula przyjechały!-krzyknęła Jess i pomachała ręką w ich stronę.
Zayn momentalnie odwrócił wzrok.
-Chodź !- powiedziała Jess i pociągnęła mnie za rękę.
Podbiegłyśmy do dziewczyn.
-O hej! -pierwsza odezwała się Anka
-Hej!-odpowiedziałyśmy jednocześnie z Jess
-Ty jesteś Molly.? Jestem Ania, możesz mówić Anka. To Natalia i Paulina..-wskazała na poszczególne osoby.
-A na mnie możecie mówić też Julia.. Jak wolicie.-powiedziałam
-Ja osobiście wolę Molly-przyznała Jessica
Za jakieś 10 sekund boku dziewczyn pokazali się chłopcy.
-Pani pozwoli, że zabiorę.-zażartował Hazza, zabierając bagaż Natki i ciągnąc go na kółkach do busa
-Cały Styles!-powiedział Liam- To się robi tak!-powiedział i wziął bagaż Pauli na plecy
-No gratuluję chłopcy już do reszty przestraszyliście te biedne dziewczyny...-oznajmił Simon-menadżer 1D
-To ja zabieram.- powiedział Zayn, który nagle pojawił się za plecami Anki. Po chwili i Ania również nie miała walizki,
-To co zbieramy się-oświadczył Simon
-Nie!-krzyknęli Jess i Harry w tym samym momencie
-Dobraaaa.... Dziwne.. Dlaczego nie?-zapytał Zayn
-A Maja?-zapytał Harry
-A no tak!-krzyknął Louis
-Która godzina?-zadał pytanie Niall
-8.45- odpowiedziałam
-Dobra to może jakaś część usiądzie sobie na ławce za teatrem, a my tu poczekamy-zaproponował Zayn
-Ok. To ja na pewno idę, bo nie chce mi się u stać w słońcu.-oświadczył Harry
-Zgadzam się-przyznał się Louis
-My tez idziemy!- zadecydowała za mnie Jess
-To ja też się wybiorę..-powiedział Niall
-To ja też idę..-wypowiedziała to zdanie nieśmiało Natalia
Poszliśmy wszyscy na ławkę za budynkiem. Od razu przypomniała mi się ta scenka Niallem jak z komedii romantycznej.
Usiedliśmy wszyscy patrząc się na siebie.
-Hmm. Niall co ty taki uśmiechnięty?-zapytał Hazza
-A tak jakoś.. Coś mi się przypomniało i tyle.-powiedział, spojrzał na mnie znacząco i uśmiechnął.
-Ok.. A co takiego? No chyba kumplom powiesz?-zaczął dopytywać Louis
-Może kiedy indziej...-oznajmił Niall, który patrzył się na ławkę na przeciwko, na której podczas castingu mnie objął ramieniem.
-O nie! Teraz się nie wywiniesz!-krzyknął Harry- Gadaj!- powiedział i wyciągnął z kieszeni paczkę żelków Haribo- Jak nie powiesz to te biedne misie zginą.-dodał po paru sekundach
Zaczęłam się z dziewczynami śmiać. Ale chciałam uratować Nialla przed klęską, więc szybko coś wymyśliłam.
-Co śpiewałaś Natka?-zapytałam, a wszystkie piękne oczęta spojrzały na mnie
-Hallelujah
-O to super... Bo Jessica...-nie dokończyłam, bo Jess kopnęła mnie w kostkę
-Ała!-krzyknęłam
-Przepraszam. Może od razu opowiedz im moje całe życie.(?)
-Sorki-spuściłam głowę, wiedziałam, że nie powinnam wspominać o sprawie Kevina.Nagle złapałam się za kostkę- Ałł..Mocniej to już nie umiałaś.-powiedziałam sarkastycznie
-O już idą!-krzyknęła Natka, wskazując na małą grupkę osóbek
Maja była bardzo niska, nawet niższa od Natki, która miała zaledwie 162 centymetrów. Była ubrana w piękną, zielono zółta sukienkę i od razu zobaczyłam, że komuś wpadła w oko. Louis nie mógł od niej oderwać wzroku.
---------------------------------------------------------------------
Ale fajnie wyszło...Przynajmniej tak mi się wydaje... :) Piszcie komentarze, nawet te złe.. :) Następnego możecie się spodziewać jakoś za 5 dni, bo jadę na wycieczkę z moimi kochanymi kumpelami..
Szafa Zaklęć
,,Nigdy nie mów nigdy"
,,I wszystko może się zdarzyć"