niedziela, 6 maja 2012

Rozdział 6- ''Żadnego alkoholu, papierosów, a tym bardziej narkotyków''



*Z perspektywy Molly*
-Molly.. Molly- mówiła do mnie mama, ale do mnie nie docierało.. Szturchnęła mnie.
-Tak.?-powiedziałam zdezorientowana
-Wygrałaś! -krzyknęła mama
-Aaaaa! Ja naprawdę wygrałam.- zaczęłam skakać, piszczeć niczym fanki 1D
-Jestem z ciebie dumna.- powiedziała i przytuliła mnie mama
-Zaraz muszę zadzwonić do Jess.-powiedziałam i wzięłam telefon
*Z perspektywy Jessicy*
Za sceną, podszedł do mnie cały zespół 1D.
-No to co szczęśliwa?-zapytał Louis
-Bardzo!- powiedziałam i nastała cisza- No już! Przecież wiem, że chcecie spytać o Julię.
-No tak... Co jest? Dlaczego jej tu nie ma?-spytał Hazza i podrapał się po głowie
- Właściwie to..- przerwał mi dzwonek mojego telefonu- piosenka WMYB
-No to już wiemy kto tu jest największą fanką.-powiedział Zayn
-Nie prawda! To Molly. Muszę odebrać.-powiedziałam i odebrałam
*Rozmowa telefoniczna*
-No hej szczęściarzu!-krzyknęłam
-Hej! Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa.- oznajmiła Julia
-Weź na głośnomówiący.-powiedział szeptem Lou
-Domyślam się... -prowadziłam dalej rozmowę z kumpelą.- 1D chcę z tobą rozmawiać.
-Co?- nie zdążyła nic powiedzieć, bo oddałam mojego IPhone One Direction
-No hejka Julia!-powiedzieli wszyscy
-No hej.-odpowiedziała Molly trochę zestresowana.
-Dlaczego cie tu nie ma z nami? Hmm?- spytał podejrzliwie Harry
-Naderwałam kostkę, ale wszystko jest w porządku.- odpowiedziała odważniej
-Uuuu.. Nie dobrze.. Boli?- spytał Liam
-Trochę.. Ale czego się nie robi dla wygranej w castingu One Direction-zaśmiała się Molly
-Dobra. Porozmawialiście sobie, a teraz ja idę się wy piszczeć i wy krzyczeć do domu. Po proszę o zwrot Iphona.- powiedziałam
Chłopaki zdążyli tylko powiedzieć: 'hej Molly' i oddali grzecznie telefon
-Pa Julka!-również pożegnałam przyjaciółkę
*Koniec rozmowy telefonicznej*
-To co wymieniamy się numerami i widzimy się za tydzień tutaj?-zapytał Hazza
-Taa-powiedział Liam-dziewczyny chodźcie wymienimy się numerami.-dodał spoglądając na Paulinę, Anię, Natalię i Maję.
Wszyscy wymieniliśmy się namiarami. Dałam chłopakom numer Molly. Postanowiłam, że pójdę już. Pożegnałam się z chłopakami i dziewczynami, które były bardzo fajne. Szczególnie Anka. Na początku myślałam, że jest z Anglii miała takie nazwisko i jej angielski też był dość profesjonalny, a tu jednak Polka, jak pozory mogą mylić.
W 10 minut doszłam do domu Molly i weszłam od razu, bez pukania.
*Z perspektywy Molly*
-No hejka!- krzyknęłam do Jess z salonu
-Witam!- powiedziała moja kumpela wchodząc do dobrze oświetlonego pokoju-Gratuluję! Wyobrażasz sobie za tydzień o tej porze będziemy w busie z chłopakami z 1D?!
-No wiem!Aaaaa.!- krzyczałam na cały dom, dopóki nie usłyszałam dźwięku trzaskania drzwiami- Amanda co się stało?-spytałam widząc zapłakaną siostrę
-To było dla mnie ważniejsze niż myślałam...-powiedziała te słowa,podbiegła i przytuliła się do mnie z całej siły.
-No już dobrze, spokojnie...-mówiłam, głaszcząc jej ciemno blond włosy.
-Gratuluję.-powiedziała, ciągnąc nosem.
-Dziękuje..-wydukałam. Byłam zaskoczona, że Amanda może mieć taki stosunek do mnie. Nagle Jess pokazała mi na migi, że idzie do domu i spotkamy się później, bo przecież musiała powiedzieć mamie o swoim małym sukcesie. 
-Już dobrze?- spytałam Am, gdy Jessica wyszła.
-Tak. Dzięki.-oznajmiła moja siostra i uśmiechnęła się-Pójdę na górę. Do zobaczenie-kiwnęła głową na pożegnanie.
-Pa!
*Dwa dni później*
-Ale jak to się jeszcze zastanawia?-spytałam, krzycząc do telefonu
-Wszystko Ci powiem, jak będziesz u mnie. OK?-spytała spokojnie Jess
-Tak.-potwierdziłam-O której?
-Teraz mamy 13.36, to może o 14.00?-Jessica zadała pytanie
-Ok! Do zobaczenia-odpowiedziałam i zakończyłam połączenie.
Dziś ubrana byłam w zieloną bokserkę, czarne spodenki, a na głowie miałam mój ulubiony słomiany kapelusik.
Zeszła na dół do kuchni porozmawiać z mamą, która wołała mnie na rozmowę przynajmniej 2 godziny temu.
-No nareszcie! Myślałam, że cie Obcy porwali.-powiedziała mama podczas zmywania naczyń
-Przepraszam. Jakoś tak zapomniałam się-tłumaczyłam
-Słuchaj.-zaczęła, wyłączyła wodę cieknącą z kranu i odwróciła się do mnie-Pamiętaj masz tylko 15 lat. Żadnego alkoholu, papierosów, a tym bardziej narkotyków...-nie dałam jej dokończyć, bo teraz to ja zaczęłam swoje kazanie.
-Mamo.. Nie mam pięciu lat i wiem o co ci chodzi...A poza tym czy ja cie kiedykolwiek zawiodłam?-spojrzałam jej prosto w oczy.
-Molly, nie znam tych chłopców,ale wiem, jak mogą ci zawrócić w głowie. Oczywiście, że nigdy mnie nie zawiodłaś.-powiedziała i przytuliła mnie.-Będę tęsknić...
-Ja też.- potwierdziłam-Co ja gadam! Mamo to tylko 2 tygodnie.-przypomniałam rodzicielce, puszczając ją z uścisku-A poza tym do wyjazdu mam jeszcze 5 dni..
-No wiem..-powiedziała mam ze łzami w oczach.- Ok, to tyle chciała Ci powiedzieć.
-O kurczę! Już 14.05!-krzyknęłam patrząc na zegarek- Miałam się spotkać z Jessicą. Zapomniałam.-powiedziałam zdenerwowana i zagrnęłam moją torbę z komody, która stała w salonie.
-No leć!-powiedziała mama, trochę pospieszając mnie.
Wybiegłam z domu i skierowałam się w stronę domu Jess. Nie mieszkałyśmy daleko od siebie, więc szybko byłam na miejscu. Zapukałam. W drzwiach stanęła mama Jessicy, czyli ciocia Megan
-Cześć ciociu.!- przywitałam się.
-Witaj Julio.-odpowiedziała pani Megan
-Jessica jest na górze? -spytałam przechodząc przez próg.
-Tak, czeka na ciebie-oznajmiła kobieta
Weszłam po schodach i zaraz byłam już przed drzwiami do pokoju mojej kumpeli.Zapukałam. Chciałam się upewnić czy nie przebiera się.
-Wejść!-krzyknęła
-No cześć-powiedziałam radośnie, wchodząc do dziwnie czystego pokoju
-To ty! Hej! Po co pukałaś? Myślałam, że mama przeszła jakąś metamorfozę i nauczyła się pukać.
-Hehehe..Nie to tylko ja!No to o co chodzi z twoją mamą, no wiesz to co mi mówiłaś przez telefon.-spytałam
-To aż ty! Więc tak: moja mamusia- wypoeidziała sarkastycznie- się zastanawia czy mnie puści. Rozumiesz? Ona nie chce mnie puścić?!-krzyknęła zdenerwowana.
-Spokojnie Jess. Na pewno się zgodzi.-uspokajałam przyjaciółkę
-Ale to nie wszystko..-gdy wypowiedziała te słowa popatrzyłam na nią przerażona- Powiedziała, że jest jedyny sposób, żebym pojechała... Musi zadzwonić do menadżera chłopaków.
-Co?-spytałam rozbawiona-Ale po co?
-Żeby spytać, czy będzie nas pilnował, czy uważał na moją astmę, czy na pewno ma doświadczenie, jak to ona powiedziała, w pilnowaniu dzieci.!-krzyknęła, na koniec rzuciła się na łóżko. 
-Ok. Jeśli to jedyne wyjście, to trzeba jej dać ten numer i tyle.-przyznałam
-Masz.-powiedziała i dała mi kartkę z numerem Nialla
-I co?- spytałam zaszokowana i przerażona
-Zadzwoń i poproś o numer menadzera.-oznajmiła spokojnie
-O nie! Nie wrobisz mnie!- zaprzeczałam
-Już to zrobiłam!-krzyknęła i zaczęła się śmiać, a ja usiadłam na łóżku i zaczęłam spisywać numer do telefonu
-Dzwonię-oznajmiłam dumnie
-Ok.- odpowiedziała Jessica szeptem
*Rozmowa telefoniczna z Niall'em*
-Cześć! No co tam Molly?-powiedział słodkim głosem Niall
-Hej.-przywitałam się nie pewnie.-U mnie wszystko w porządku.Chciałam...
-A jak tam kostka?
-Nawet dobrze, trochę boli.-przyznałam
-To super. To znaczy, źle, że boli, ale super, że jest lepiej.-powiedział zakołopotany
-Chciałam spytać czy podasz mi numer- i tu się zawachałam, ale co tam najwyżej zwalę na Jess- do waszego menadżera?
-Hmmm... Numer naszego menadżera? Po co?- spytał zdziwiony
-Mama Jess chciała o coś tam spytać.-oznajmiłam miłym głosem
-Ok. <podaje numer>
-Dzięki.
-Proszę. A właśnie 27 sierpnia spotykamy się pod teatrem o 8.30.
-O fajnie.. Jeszcze raz dzięki. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
*Koniec rozmowy telefonicznej*
-I co?-spytała rozbawiona do łez kumpela
-Całkiem spoko.-przyznałam
---------------------------------------------------------------------------------------
No i już numer 6!!! Chciałabym Was poinformować, że rozważam zamknięcie bloga... :(

Więc proszę o komentarze!!!
Szafa Zaklęć 
''Nigdy nie mów nigdy"
"I wszystko może się zdarzyć"


5 komentarzy:

  1. super blagam wstaw dzisiaj nastepny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny blog, wpadaj do mnie
    http://cetrii-youaremyheaven.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super blog i opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeny ty jestes glupia , podniecasz sie nimi jak ja czekolada ..ty chyba do lekarza powinnas isc a nie sie za blog zabierac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głupia? Po prostu piszę to co czuję! Jedno Ci powiem: wcale nie zamierzam popadać w żadną depresję z tego powodu, że jakaś "osóbka", która nawet mnie nie zna, mówi mi, że mam się leczyć. Ważne, że mi się podoba, Tobie nie musi. Jak nie chcesz to nie czytaj! Prosta zasada.
      Wydaje mi się,że jesteś najnormalniej w świecie zazdrosna/zazdrosny i tyle.!

      Usuń