czwartek, 26 kwietnia 2012

Rozdział 3- Forever Young



*Rozmowa telefoniczna*
-Hej! Mamo mogłabyś przyjechać po nas do Parku Skaryszewskiego?
-Tak. Będę za 5 min. Muszę Wam coś powiedzieć.
-Czekamy. Pa!
*Koniec rozmowy telefonicznej*
-Będzie za pięć minut. Muszę się jeszcze pouczyć.
-Dziewczyno przestań z tą nauką. Przecież są wakacje!
-Tak, ale pewnie jak tylko przyjdziemy do szkoły pani zrobi klasówkę i co wtedy? A wakacje kończą się już za 2 tygodnie.
-Rób co chcesz! Wracając do castingu może jutro się spotkamy w sali i poćwiczymy.
-Ok.! O 15?
-Tak. O patrz! Twoja mama.Nareszcie do domu!- wykrzyknęła Jess.
-Chodź!- powiedziałam i pociągnęłam ją za rękę.
*Dwa dni później, do konkursu pozostały 24 godziny*
-Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem- liczyła Jessica, gdy tańczyłam do piosenki "Moments"- I skok! Ok!- ucichła muzyka 
-No i jak jest?
-Dziewczyno masz talent i ja Jessica Margaret White mówię Ci, że na pewno wygrasz.
-Ok. Tylko już nie przesadzaj!- uśmiechnęłam się.
-To co idziesz do domu?-spytała kumpela
-Tak.Idziesz ze mną?-rzuciłam pytanie
-Nieee.. Do ojca przychodzi prezes i mamy być wszyscy w komplecie- mówiła i robiła przy tym tak śmieszne miny, że myślałam, że  nie wytrzymam.
Taniec i śpiew ćwiczyłyśmy w naszej salce. Była to kiedyś sala do baletu, ale za tydzień mieli ją zburzyć. Cały czas myślałam, gdzie będziemy ćwiczyć, jeśli zlikwidują poziom -6-tak nazywałyśmy to miejsce. Było naprawdę niezwykłe.
-To co idziemy?!- spytała ponownie Jess
-Taa..- odpowiedziałam trochę zmęczona i znużona. 
Wsiadłyśmy do auta mamy, przywitałyśmy się i za jakieś 10 minut byłyśmy w pod domem Jess.
-To pa! Jutro o 14 u ciebie?- spytała, żegnając się Jessica.
-Jasne. Pa!- odpowiedziałam krótko, ponieważ byłam już zmęczona. Treningi z Jess były zabawne, ale też ambitne.
O 18 postanowiłam zejść na dół, by powiedzieć mamie o tym castingu.
-Mamo...?-zapytałam nieśmiało. Zawsze tak robiłam, gdy coś przeskrobałam albo o coś prosiłam, a że byłam  bardzo grzeczną dziewczynką, mama od razu wiedziała, że rozpoczął się okres próśb, błagań itp.
-Tak?-spytała mama znużona- Co znów chcesz mi powiedzieć, że chcesz mieć psa?

-Nie... No co ty? Dawno mi z tym przeszło.-zrobiłam dość dziwną minę, by ukryć to, że nadal marzę, by mama zgodziła się na to cudowne zwierze- Chciałam zapytać czy mogę jutro wyskoczyć z Jess na casting muzyczny?-i znów nieśmiałość
-Oooo-rzekła zaskoczona mama- No cóż, biorąc pod uwagę to, że razem z Jessicą jesteście urodzonymi muzykami, to naprawdę mi się to podoba!- prawie krzyknęła z radości 
-Naprawdę?-spytałam z nie dowierzaniem.
-Tak.
Wróciłam do pokoju i zaczęłam piszczeć i skakać. Może jednak coś z tego wyjdzie. Zobaczymy jutro.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------

I jak? Chciałabym poprosić Was o komentarze. To naprawdę dla mnie ważne, bo to wtedy wiem, że mam dla kogo pisać i  że komuś to się podoba. 
Więc wysyłam do was prośbę
O KOMENTARZE!!!
 Szafa Zaklęć 
" I wszystko może się zdarzyć"
"Nigdy nie mów nigdy"

niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział 2


Postanowiłyśmy razem z Jess pójść do Coffee Heaven, które znajdowało się w tej samej galerii, w której chłopaki z 1D podpisywali autografy. Usiadłyśmy przy stoliku i zamówiłyśmy świeżo wyciskane soki i zaczęłyśmy oglądać autografy. Jess dostała raczej zwykłe podpisy, ale przy jednym- od Harrego było napisane : Dla normalnej fanki Jess - Harry Styles xxx. Oczywiście wiązało się to z tym, że ani razu nie zapiszczałyśmy czekając w kolejce i ani razu nie krzyknęłyśmy, któregoś z imion przystojniaków. Chciałam zobaczyć moje auografy, ale przerwał mi w tym dzwonek mojego telefonu- oczywiście była to piosenka Na Na Na. Na wyświetlaczu ukazał się napis: Mamka. Tak nazywałam wraz z moją młodszą siostrą naszą mamę. Od razu odebrałam.
*Rozmowa telefoniczna*
-No nareszcie! Dziewczyno nigdy więcej tak nie rób!- krzyknęła mama. Nawet ja słyszałam jak kamień spadł jej z serca.
-Mówiłam, że jak coś to zadzwonię.- uspakajałam rodzicielkę.
-Ale wiesz jak jest. Może cie porwali czy co. Dzwoniłam do ciebie chyba z tysiąc razy.- mówiła zdyszana.
-Mamo wszystko jest w porządku.- w moim głosie można było wyczuć, że jestem szczęśliwa.
-Mam rozumieć, że masz te podpisy czy ja to tam?- spytała tak dziwnie ciekawa.
-Tak! A no i to nie są podpisy tylko autografy. Muszę już kończyć. Pa- powiedziałam zniecierpliwiona w tej chwili liczyło się tylko to co chłopaki mi napisali.
-Pa! Zadzwoń jak będziecie chciały wrócić to przyjadę.- powiedziała mama
*Koniec rozmowy telefonicznej*
- Dłużej się nie dało?!- wykrzyczała Jess.
-No już- powiedziałam otwierając pudełko od płyty.
-I co?- pytała co chwile Jessica
-Nic. Wszystko w jak najlepszym porządku.
-Nic specjalnego?- dopytywała kumpela
-Nie oprócz wpisu Liama i Nialla.- powiedziałam normalnie
-No co napisali? Powiesz w końcu czy czekasz na mój zgon?!
-Już czytam. Więc Niall napisał: Dla Molly Niall Horan xxx. PS. Masz piękny uśmiech. A od-oczywiście nie dokończyłam, bo moja psiapsióła mi przerwała
-Awww... Jakie to słodkie.- powiedziała, a raczej wykrzyczała to.
Ona to w ogóle już wyobrażała sobie nie wiadomo co. Pewnie każdej to pisał.
-Więc jak mówiłam zanim mi przerwano- dałam nacisk na słowo"przerwano"- A od Liama: Dla Julii- Molly Liam xxx PS. Piękne imię, a pseudionim też niczego sobie. x
-Jejku!- Jess wykrzyczała to na całą kawiarnie. Ludzie odwrócili wzrok na nas. Ja tylko śmiałam się pod nosem, a Jessica od razu zrobiła się czerwona jak burak. Gdy ludzie wrócili do swoich obowiązków postanowiłyśmy, że wyjdziemy z tej kawiarni i przejdziemy się po parku, który był nie daleko.
-Odezwij się wreszcie! Przecież wiem jak ty to wszytko przeżywasz.- krzyknęłam do dziewczyny
-Ty się nie cieszysz.? One Direction prawi ci komplementy, a ty nic?!- patrzyła na mnie ja na głupka
-Oni tak każdej piszą-powiedziałam tak, ale w środku czułam, że trochę było inaczej.
-Sama wiesz, że nie tak jest!- powiedziała i przystanęła patrząc w jeden punkt z otwartą buzią.
Przeszłam kilka kroków i zobaczyłam, że nie ma przy mnie mojej towarzyszki. Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na nią zdziwiona.
-Co ci się stało?-naprawdę wyglądała jakby zobaczyła ducha albo zombie.
Jess nic nie odpowiedziała tylko wskazała palcem jakiś plakat. Miałam wadę wzroku, więc za dużo nie zobaczyła z tej odległości, ale uznałam, że nie chce mi się podchodzić.
-No podejdź ślepoto i przeczytaj.- powiedziała
Kocham ją za to, że jest taka bezpośrednia. Zawsze mówi wszytko prosto z mostu.
Wracając do sprawy plakatu. Postanowiłam podejść i przeczytać.
- One Direction organizuje konkurs. Wygraj i pojedź z pięcioma przystojniakami w trasę. Bla, bla,bla- czytałam
-No i? Trzeba zaprezentować swój  talent muzyczny- powiedziała podekscytowana.
-No jasne, że musisz iść.- krzyknęła i ją przytuliłam
-Dla mnie to niech od razu szykują miejsce w busie. A teraz chodzi o Ciebie.- powiedziała i spojrzała na mnie z troską
-Co?! O mnie?- krzyknęłam.
Umiałam tańczyć i trochę śpiewać. Ale mistrzynią wokalu była Jessica. A mój taniec..? Hmmm Jakby to powiedzieć.. Byłam samoukiem. Umiałam nawet bardzo dobrze tańczyć, ale wszystko było takie niedopracowane i w ogóle.
- Tak! O ciebie! Przecież obie wiemy, że umiesz tańczyć i to jak! Dziewczyno masz talent! A tu piszą, że zabierają 5 najlepszych osób. 
-Ok. Ale obie wiemy też, że w życiu nie tańczyłam przed kimś kogo nie znam.- oznajmiłam
-Proszę. Dasz radę.! Poćwiczymy i na pewno dasz!- jęczała 
-Ok, zastanowię się. Kiedy casting?
-Jutro albo za trzy dni. Chodźmy jutro!- i znów te jęki. Jak małe dziecko.
-Spokój! Wracamy do domu. Obmyślimy wszystko na spokojnie. Jeśli będziesz miała siłę, to chętnie z tobą pójdę jutro, ale ja rozważam tylko termin za 3 dni.
-Ok. Dzwoń do mamy.- powiedziała podekscytowana.

Rozdział 1



-Molly, bo się spóźnisz!- krzyknęła mama z dołu.
-Już wstaje!- tak naprawdę poleżę jeszcze nic się przecież nie stanie.
-Julka wstawaj!- krzyknęła wchodząc moja kumpela Jess- To już dziś!
-Co dziś?! Dziś dasz mi pospać.?- Spytałam rozkojarzona zakrywając się kołdrą.
-Jak mogłaś zapomnieć! Ubieraj się i lecimy do galerii. Pamiętaj nie zapomnij płyty.- powiedziała tajemniczo Jessica.
-To dziś! Aaaaa- Wyskoczyłam momentalnie z łóżka 
Przypomniało mi się, że dziś miałyśmy iść do galerii, gdzie pierwszy raz One Direction miało rozdawać autografy dla polskich fanów.
-No nareszcie! Ubieraj się, czekam na dole! Masz 30 minut!- powiedziała wychodząc z pokoiku.
Ubrałam się raczej normalnie- kolorowy t-shirt, szorty i zielone trampki. Z półki nad biurkiem wzięłam 4 płyty One Direction i wybrałam jedną. Zeszłam na dół do kuchni.
- Ruchy księżniczko! Masz jeszcze 15 minut!- pośpieszała mnie kumpela, a ja tylko się śmiałam.
Zjadłam śniadanie, wzięłam torbę i poprosiłam mamę, by nas podwiozła do centrum. 
Po 10 minutach byłyśmy na miejscu. Znów tłumy rozkrzyczanych fanek, kupa ochroniarzy i oni! Piątka wspaniałych, przystojnych chłopaków. Nie byłam jak każda piszcząca fanka. Po prostu się cieszyłam, a one miały jakieś schizy.
-Chodź! Ustawimy się w tej gigantycznej kolejce.- Krzyknęła Jess i pociągnęła mnie za rękę. Zdążyłam tylko krzyknąć do mamy: Zadzwonimy jak coś.!
Gdy stanęłyśmy w kolejce była godzina 12.00, a teraz gdy spojrzałam na zegarek Jess była już 16.00.
-Stoimy tu aż 4 godziny!?- spytałam zaskoczona kumpelę.
-Taa. Też nie mogę uwierzyć.- powiedziała znużona.
-Czekamy jeszcze godzinę, jak nadal będziemy tak daleko to...- nie dokończyłam wypowiedzi, bo przerwała mi Jessica.
-Widzę już stolik i chłopaków.- powiedziała podekscytowana
-No to super.- oznajmiłam uśmiechnięta. 
Wyjęłam płytę i przygotowałam się gdyby o coś spytali po angielsku.
-Molly! Patrz..ta..- nie dokończyła, bo tym razem ja jej przerwałam.
-Zdecyduj się mówisz albo Molly albo Julia! A mam na imię Julia- powiedziałam udając oburzoną.
-Dobrze Julio.-dała nacisk na "Julio"- Chciałam tylko powiedzieć, że słyszałam jak chłopaki mówili po polsku.
-Co?!- krzyknęłam, choć i tak nikt nie usłyszał, bo tak piszczał jeszcze resztki fanek- Rzuciło ci się na mózg, albo na słuch.?
-Nie Sama zobacz.- powiedziała, a ja zobaczyłam, że od stolika dzielą nas centymetry.
-Dla kogo?- spytał trochę nie wyraźnie Niall, bo to on siedział pierwszy.
-Dla Molly.- Odpowiedziałam trochę speszona.
-Molly powraca- szepnęła mi Jess do ucha, a ja się uśmiechnęłam
Niall podpisał mi płytę i tak słodko się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech.
Przeszłam już prawie wszystkich, a na końcu siedział Liam.
-To dla kogo będzie?- słychać było w jego głosie coś co mi mówiło, że doskonale zna język polski. Po co się pytał dla kogo,przecież widział wcześniejsze wpisy chłopaków.? Trochę spanikowałam i powiedziała
-Dla Julii-uświadomiłam sobie, że wcześniejsze autografy były dla Molly
-Hmm.. Dziwne. Chyba pomyliłem płyty. Tu jest dla Molly- powiedział zakłopotany Liam.
-Bo właśnie- spanikowałam... Nagle wtrąciła się Jess i mnie uratowała.
-To jej pseudonim artystyczny.- uśmiechnęła się do mnie porozumiewawczo.
-No właśnie!- powiedziałam radośnie, by ukryć zakłopotanie.
-Już się bałem, że coś nie tak.- opowiedział szczęśliwy Liam.
---------------------------------------------------------------


No jak? To mój pierwszy rozdział, więc może być trochę niedopracowany czy coś. Prosiłabym o szczere komentarze.! 
Szafa zaklęć 

Bohaterowie :*

Hejka!

Na tym blogu będę pisała opowiadania/historyjki o One Direction. Teraz przedstawię Wam bohaterów:

Julia/ Molly- Skromna dziewczyna, lat 15. Jest Polką, ale ma korzenie angielskie, ponieważ jej ojciec jest Anglikiem. Jej najlepszą kumpelą jest Jess. Julia lub Molly (jak wolicie) jest klasową, a nawet szkolną kujonką. Czyli raczej nie przyjaciół.
Jess- Angielka mieszkająca w Polsce. Przeciwieństwo Julii. Każdy ją lubi, ponieważ jest zwariowana. Więc dlaczego przyjaźni się z Julią?. Może dlatego, że zna prawdziwą Julie, która jest tak samo zwariowana jak ona.

Mama Molly/ Agata-Przeciętna Polka. Jej mężem jest Anglik.

ONE DIRECTION

Harry:



















Niall:




















Liam:





Zayn:
Louis: